Czasem
nie doceniamy piękna własnego życia, dopóki nie zmieni się ono w koszmar. Mój
koszmar miał niebieskie tęczówki i pachniał Guccim. Nie bałam się go jednak.
Był denerwujący, chamski a jednocześnie cholernie intrygujący i pociągający.
Stałam
pod jedną z sal, w oczekiwaniu na kolejne zajęcia. Przeglądałam notatki, kiedy
usłyszałam donośne śmiechy. Nie musiałam nawet patrzeć, by wiedzieć kto właśnie
wszedł do budynku. Uniosłam jednak głowę. Długim korytarzem podążała piątka,
roześmianych chłopaków w skórzanych kurtkach. Popychali wszystkich, którzy
stanęli im na drodze, śmiejąc się z każdego. Przewróciłam oczami z pożałowaniem
i wróciłam do lektury. Nagle poczułam czyjś oddech. Uniosłam głowę, a moja
twarz spotkała się z twarzą bruneta.
-
Czego chcesz? – Rzuciłam oschle
-
Mówiłem, że jeszcze się spotkamy. – Wyszczerzył się szyderczo.
-
No tak, ja to mam pecha. – Stwierdziłam, wracając od lektury.
-
Widzę, że jesteś wyszczekana. – Złapał mnie za gardło i podniósł moją twarz,
tak bym na niego spojrzała – Oduczę cię tego. – Rzekł poważnym tonem, oblizując
subtelnie wargę i lustrując moją twarz.
-
Nie sądzę. – Wyrwałam się z jego uścisku i zarzucając torbę na ramię, odeszłam,
uderzając go barkiem.
-
Ja zawszę dostaję to czego chcę. Nie inaczej będzie z tobą. – Złapał mnie za
nadgarstek.
Wyrwałam
rękę i nie odwracając się nawet, pokazałam mu środkowy palec i odeszłam.
***
Zajęcia
skończyłam pod wieczór, więc wychodząc z uczelni byłam naprawdę zmęczona.
Założyłam słuchawki i żegnając się z przyjaciółmi, ruszyłam w swoją stronę.
Było już naprawdę ciemno, ale ja znałam drogę praktycznie na pamięć. Stanęłam
na przystanku, czekając na ostatni autobus jadący do mnie. Nagle usłyszałam
straszliwy hałas, a chwilę potem przede mną zatrzymało się pięć motorów. Z
jednego z nich, chyba najbardziej bajeranckiego i najlepszego, zszedł brunet i
ruszył w moją stronę. Nie rozumiałam kompletnie tego fenomenu modowego
związanego z okularami przeciwsłonecznymi. Było ciemno, a on wciąż miał je na
nosie.
Przewróciłam
oczami i postanowiłam ruszyć przed siebie. Niestety, nie udało mi się nigdzie
odejść. Chłopak złapał mnie mocno za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-
Odwal się – Rzuciłam, starając się wyrwać.
-
Jedziesz ze mną. – Stwierdził niskim głosem i pociągnął mnie za sobą. Zasiadł
na swoim motorze i spojrzał na mnie znacząco.
-
Nie mam zamiaru nigdzie jechać. – Rzuciłam i już miałam się odwrócić na pięcie,
kiedy zostałam pociągnięta i jednym ruchem usadzona za chłopakiem. – Czego ty
ode mnie chcesz, co? odpierdol się! – Krzyknęłam, starając się zejść z motoru.
Niestety, on wciąż kurczowo trzymał moją rękę.
-
No, no. Ale sobie wybrałeś ostrą – Usłyszałam szyderczy śmiech jednego z jego
wątpliwych przyjaciół. Po chwili reszta mu zawtórowała.
-
Bądź grzeczna, to nie będzie bolało. – Wyszeptał mi do ucha przeraźliwie niskim
głosem. Poczułam jak wielka gula podchodzi mi do gardła. Ci kolesie byli
totalnie nieprzewidywalni i przestraszyłam się tego co mogą zrobić. Wsiadłam
więc na środek transportu bruneta i wstrzymałam oddech. Odpalił silnik, robiąc
przy tym mnóstwo hałasu. Oczywiście, wszystko dla lansu. Siedziałam wyprostowana
i lekko zdezorientowana. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął cwaniacko.
-
Musisz się mnie złapać, chyba, że chcesz się zabić. – Rzucił. Przełknęłam ślinę
i nie mając ochoty na jakiekolwiek kłótnie, posłusznie wykonałam to co
powiedział. Oplotłam jego biodra od tyłu i odchyliłam głowę. Kiedy ruszyliśmy,
zachwiałam się i bezwiednie wtuliłam twarz w jego plecy. Wtedy po raz pierwszy,
w nozdrzach poczułam zapach Jego perfum. Zapach, który z czasem był coraz
bardziej uzależniający. Usłyszałam jedynie śmiech.
Cholernie
bałam się całej tej bandy i tego gdzie brunet zamierza mnie wywieźć. Jednak nie miałam
żadnego wyboru. Wiedziałam, że on tak łatwo nie odpuści. Przepraszam, miałam
wybór. Ale nie chciałam wybierać
ostatecznej drogi ucieczki, zeskakując z pędzącego motoru.
Parę
minut i popisowych przejazdów później, zatrzymaliśmy się pod jednym z ogromnych
domów w najbogatszej dzielnicy miasta.
Chłopak
zszedł, jednak ja wciąż siedziałam oniemiała. Nigdy nie miałam okazji na
taką przejażdżkę. Niestety spodobała mi się ona za bardzo. Byłam pod
wrażeniem, które spowodowało moje chwilowe zawieszenie. Poczułam jak brunet ciągnie mnie za rękę. Rozejrzałam się dookoła.
Wszędzie te nowoczesne, piękne domy, ogródki, mnóstwo najdroższych samochodów i
totalny porządek. Dom, do którego podążaliśmy był chyba epicentrum imprezy w
tej okolicy. Już z daleka czułam mocne basy, przez które doznałam dziwnego uczucia
w brzuchu.
-
Możesz mi powiedzieć gdzie mnie kurwa ciągniesz? – Krzyknęłam w końcu, bo chłopak
był wyjątkowo milczący. Nie zareagował. Nawet się nie odwrócił. Chwilę potem
wchodziliśmy do budynku, jednak nie zdołałam się nawet rozejrzeć po pokoju, do
którego weszliśmy, bo chłopak pociągnął mnie z całej siły i wepchnął do
ciemnego pomieszczenia, zamykając drzwi na klucz.
Byłam
totalnie zdezorientowana i przerażona. Dobrze wiedziałam co zamierza.
Rozejrzałam się, szukając jakiejś drogi ucieczki. Niestety, było tak ciemno, że
nie mogłam nic zobaczyć. Nagle zapaliło się nikłe światełko lampki nocnej i
mogłam ujrzeć gdzie mniej więcej się znajduję. Byliśmy w jakiejś sypialni, z
ogromnym łóżkiem i wielkimi oknami, wychodzącymi na ogródek z basenem. Szybko
podeszłam do jednego z okien i zarejestrowałam, że droga ucieczki będzie nieco
bolesna, bo znajdowaliśmy się na piętrze.
-
Zajebiście tu jest, nie? – Usłyszałam jego niski głos. Odwróciłam głowę, stał
tuż za mną. Z jego twarzy nie znikał szyderczy i przerażający uśmiech.
Przełknęłam głośno ślinę, na co brunet roześmiał się donośnie. Pociągnął mnie
za rękę i w następnej chwili rzucił na ogromne łóżko.
-
Dobrze wiem, że po przejażdżce motorem laski są łatwiejsze. Równie dobrze wiem,
że z tobą jest tak samo. – Mówił cichym, jednak wyraźnym głosem, ściągając z
siebie skórzaną kurtkę. Strach całkowicie sparaliżował moje ciało. Nie mogłam
się nawet ruszyć.
Chłopak
znalazł się tuż nade mną, zbliżając
powoli twarz. Jego usta znalazły się na mojej szyi i poczułam jak zaczyna lizać
i podgryzać kawałki mojej skóry. W pewnym momencie zrobił to tak mocno,
że aż jęknęłam z bólu. Wtedy właśnie odzyskałam w sobie siłę i odepchnęłam go.
Zeskoczyłam z łózka jak poparzona i pobiegłam do drzwi.
-
Kurwa.. – Wyszeptałam do siebie. Zapomniałam, że zamknął drzwi na klucz i
gdzieś go schował. Ruszyłam więc do okien. Siłowałam się z otworzeniem ich, a w
tym czasie brunet zdążył zorientować się
co tak właściwie się stało. Podszedł do mnie szybkim krokiem i złapał za rękę.
Kiedy odwrócił mnie do siebie, zauważyłam na jego twarzy tak ogromną
wściekłość, jakiej nie widziałam jeszcze u nikogo.
-
Ze mną się tak nie postępuję suko. – Wysyczał przez zęby i zacisnął dłoń na
moim nadgarstku.
Moje
serce biło tak szybko, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Moje ciało drżało.
Czułam jak Jego palce zaciskają się na mojej skórze. W tamtym momencie świetnie
wiedziałam, że pożałuję swego braku posłuszeństwa.